niedziela, 25 stycznia 2015

Witajcie!
No i proszę nareszcie jest, pada sobie równo i zasypuje wszystko na biało. Śnieżek sobie pruszy tylko szkoda, że nie było go w święta. Teraz patrzę za okno i widzę "Zimowy bal"...


Przy trakcie piotrkowskim na zimowym balu
tańczą płatki śniegu, a potem spadają.
Kładą się cichutko na dachach kamienic,
znów śniegiem się bieli miasto szarych ulic.
W parkach stoją drzewa z soplami w koronie.
Latarnie w białych czapach.
Okna oszronione.
W zamarzniętym stawie
jak w lustrzanej tafli
migają iskiereczki, okruchy promieni.
Słońce zimowymi barwami się mieni.
Puch biały przykrył wille i fabryki.
Jak dzwonki dzwonią z lodu naszyjniki.
Pod gwiażdzistym niebem
na zimowym balu.
Tańczą płatki śniegu, a potem... spadają.

To tyle o śniegu. Zima zawsze sprzyja nowym pomysłom i wyzwaniom. Mobilizuję się wtedy bardzo. Takie wyzwanie ostatnio dostałam i wykonałam go na czas, a tego czasu miałam baaardzo mało. Zrobiłam komplet sutaszowy czerwono-granatowy. Były to kolczyki i bransoletka do zrobienia na cito

Biżuteria została błyskawicznie przekazana i w sobotę 24.01 br. była na balu karnawałowym. Jestem pewna, że moja kochana A. była tam najpiękniejszą damą. Do tego kompletu zrobię jeszcze wisior.
Dostałam też zamówienie na butelki do nalewek.
Przód pierwszej butelki...

...a tak wygląda z drugiej strony.
t

I pojechała poza Łódź.
Druga wygląda tak:
Tydzień minął pracowicie, ale ile w tym radości.
Pada sobie śnieżek, a ja w cieplutkim domeczku realizuję nowe pomysły.

Serdecznie pozdrawiam!


sobota, 17 stycznia 2015

Nowa biżuteria

Witajcie w Nowym Roku!

Już siedemnaście dni nowego roku, a ja wciąż nie mogę pozbyć się kaszlu, który bardzo mnie męczy. Wszyscy radzą, co zrobić, próbuję różnych sposobów i... kaszelek nie chce mnie opuścić. Widocznie "ten typ tak ma". No cóż, podobno kasłanie o tej porze roku jest w modzie :).
Nowy Roczek rozpoczęłam szyciem nowego sutaszu. Pierwszą zrobiłam broszkę dla mojej mamy.
Z tyłu wygląda tak:
"Naszło" mnie na nowe granatowe kolczyki, ale szło mi jakoś opornie. Zaczęłam robić i nie całkiem mi się podobał efekt. Poprawiałam kilka razy, aż w końcu ... zobaczcie sami. Ja jestem zadowolona.
Dostałam uszkodzone kolczyki, które nie miały sztyftów i zastanawiałam się, czy w ogóle coś z nich wyjdzie.
Najpierw myślałam zrobić wisior i broszkę. Każde innym kolorem sznurka sutaszowego i, kiedy tak przymierzałam sznurki, stwierdziłam, że ładniejsze będą kolczyki.

Myślę, że naprawdę są ładne, a miały być wyrzucone.
Mam ochotę "podecupażować". Może zrobię butelki? Aha... i jeszcze najwyższy czas uszyć torebkę
filcową, którą kiedyś obiecałam mojej synowej. Napewno nie będę się nudzić, a pomysłów mam sporo.
No tak, mialam nic nie planować, a tu proszę zaplanowane pierwsze półrocze :). Będę Wam czasami opowiadać, jak coś robię. Może ktoś skorzysta z moich rad?

Pozdrawiam!